Feeds:
Wpisy
Komentarze

Archive for the ‘Informatyka’ Category

Dla odmiany temat tylko pośrednio związany z grami fabularnymi, czy w ogóle fantastyką. Coraz częściej czytam w formie elektronicznej. Od czasu gdy o urządzeniach pisałem ostatni raz minęło sporo czasu, przez który miałem możliwość dość dokładnie przetestować kilka urządzeń. Ponieważ wyznaję zasadę, że urządzenie dobiera się do funkcji którą ma pełnić, więc są to tablety z niższej półki cenowej. Skupię się na przydatności do czytania, ale nie będę pomijał pozostałych cech z których jestem zadowolony lub nie. Specyfikacje techniczną każdego z niżej wymienionych urządzeń można bez trudu znaleźć w sieci.

GOCLEVER TAB T76GPSTV

To urządzenie nabyłem zaraz po awarii GPS. W założeniu miało zastąpić uszkodzone i dostarczyć mi możliwości obejrzenia czegoś w TV podczas oczekiwania na parkingu oraz oczywiście poczytania. W komplecie oprócz ładowarki sieciowej jest też samochodowa (w końcu to m.in. GPS) więc podczas wyjazdów łatwiej o zapewnienie niezbędnego zasilania.

O ile tuner DVB-T sprawuje się znośnie (w mieście nie miałem z nim kłopotu – poza miastem nie testowałem). Jako czytnik sprawdza się tak sobie. 7″ ekran nie zapewnia komfortowej rozdzielczości, a prędkość działania przy większym obciążeniu jest żenująca. Za to bateria pozwala na swobodne czytanie (oczywiście równoczesne włączenie WIFI i GPSu bardzo skraca czas pracy) przez praktycznie cały dzień. WIFI ma tendencję do rozłączania się gdy ekran przechodzi w stan uśpienia (jest nawet odpowiednia aktualizacja oprogramowania).

Mój modem zewnętrzny Huawei działał bez problemu, a GPS z mapami Mireo całkowicie bez zarzutu. W efekcie GOCLEVER TAB T76GPSTV pełni u mnie praktycznie tylko rolę podróżną.

Manta MID801 Duo Power

Choć ogólnie z poprzedniego urządzenia byłem zadowolony (realizował zakładaną funkcjonalność, a wybierając urządzenie za niecałe 300 zł wiedziałem doskonale z jakimi problemami będę się borykał), więc zacząłem szukać taniego urządzenia o nieco lepszych parametrach ekranu i mocy obliczeniowej. Koszt do 500 zł wydał mi się odpowiedni. Tak zaczął się festiwal porażek. Nie wiem na ile to wina tego egzemplarza, a ile samej konstrukcji. 8″ wyświetlacz daje radę przy czytaniu większości pozycji, a moc obliczeniowa jest akceptowalna (lagi się zdarzają, ale nie są szczególnie denerwujące). I to koniec pozytywów. Zasięg WIFI jest koszmarny (w efekcie wymieniłem nawet router), bateria rozładowuje się w zastraszającym tempie. Nawet zewnętrzny modem ma niejakie kłopoty z komunikacją. Nadaje się więc co najwyżej na czytnik (gdyby nie ta bateria) lub urządzenie do zabawy offline.

Zalety? Mój dwuletni syn przeprowadził crash-test rzucając nim o podłogę. Skutki wgięcie aluminiowej obudowy na rogu, nieco popękany ekran, ale nadal działa. Od tej pory stanowi ulubioną zabawkę edukacyjną dziecka. Wyciągnięte wnioski? Unikać tego modelu i w ogóle produktów Manty. To już trzecie urządzenie tego producenta (wliczając odtwarzacze MP3), które nie spełniło moich oczekiwań (czas pracy na baterii i przede wszystkim WIFI) – kredyt zaufania został wyczerpany.

Kiano Core 10.1 Dual 3G

Tym razem postanowiłem postawić na duży ekran i nieco porządniejsze parametry w zakresie mocy obliczeniowej, choć nadal kluczowym elementem była cena. Dość dobre opinie i wbudowany moduł 3G przekonały mnie do zakupu.

Wydajnościowo jestem usatysfakcjonowany. Za tę cenę to bardzo dobry zakup pozwalający spokojnie pobawić się zdecydowaną większością gier – aplikacje tym bardziej śmigają. Rozmiar (10,1″) rozdzielczość ekranu i wytrzymałość baterii (kilka godzin) pozwalają spokojnie czytać. Masa mogłaby być mniejsza – to chyba największa wada. Wbudowany modem ma kłopoty z kartami SIM zabezpieczonymi PINem i czasem wymaga restartu tabletu, by łaskawie dostrzec sieci GSM. WIFI bez zarzutu. Modem zewnętrzny także (nawet dla kart SIM z założonym PINem). Z tego urządzenia jestem zadowolony – cena niestety dość wysoka (~850 zł) ze względu na 3G.

Uwagi ogólne

Z czytaniem PDFów na tablecie nie jest wcale różowo. Nawet wydajne urządzenie nie gwarantuje bezbłędnego wyświetlania. Choć aplikacja Adobe jest pod tym względem prawie bezbłędna (czasem tylko wyświetla pustą stronę lub gubi tło – tak miałem np. podczas czytania TimeZero: Operative’s Manual) to lepsze efektu osiągałem z aplikacją Amazona (Kindle). Plik PDF wystarczy wgrać do katalogu aplikacji. Inne aplikacje radziły sobie raczej słabo – od gubienia stron, po nagłe zamykanie aplikacji. Jeśli ktoś ma dobre doświadczenia z aplikacjami do PDFów pod Androida to chętnie przetestuję.

Read Full Post »

Tak jakoś zawsze się układa, że pewne projekty kończą u mnie swój żywot na fazie wstępnej. O dwóch postanowiłem dziś napisać parę słów.

Pierwszy z nich nosił roboczą nazwę Pajęczarz. W ramach zapoznawania się z biblioteką ExtJs (taki AJAXowy kombajn) wpadłem na pomysł napisania aplikacji do zarządzania kontaktami w pajęczynie De Profundis. Nic wielkiego – możliwość utworzenia „gry” z opisem, tworzenia postaci i linkowania ich do konkretnych gier. Dodatkowo ewentualnie możliwość komunikacji między graczami i jakieś tam funkcje zarządzania tym wszystkim. Szkic projektu powstał na peryferiach Wrocławia, gdy czekałem w samochodzie. Kilka stron notatek przelałem na nieco tabel w MySQL i nieco kodu w PHP. Tak się złożyło, że w tym samym czasie w pracy dostałem spory projekt do zrobienia i mniej pilna robota została odłożona na później. Początkowy entuzjazm opadł i projekt powędrował do szuflady z napisem „jeśli nie zaglądałeś tu od roku to wyrzuć bez sprawdzania co jest w środku”. Tkwi tam już chyba z dwa lata.

Kolejny niewypał dotyczył gry Do: Pilgrims of the Flying Temple.  Gra świetnie nadaje się do rozgrywania online przy użyciu np. forum. Jedyne co by się przydało to generator do losowania kamieni z sakiewki. Oczywiście pomysł szybko rozrósł się o przechowywanie informacji o postaciach, ich statusie, przebiegu gry itp. Zanim dopadły mnie nowe obowiązki zdążyłem napisać działający generator. Do minimalnej funkcjonalności zabrakło obsługi kont dla graczy i jeszcze kilku administracyjnych drobnostek. Jest jeszcze jakaś szansa, że do tego projektu akurat wrócę, choć raczej niewielka.

Jak widać wszelkie projekty wykraczające poza moje zawodowe obowiązki nie mają szczęścia. Szczególnie wykorzystujące PHP, który nie jest moim ulubionym językiem (jest za to powszechnym w hostingu). Ciekaw jestem, czy gdybym doprowadził jej do końca cieszyłyby się jakimkolwiek zainteresowaniem.

Read Full Post »

Print friendly

Ostatnio przy jakiejś okazji wlazłem na bloga poświęconemu zagadnieniom z zakresu mojej pracy zawodowej. Przy tej okazji zauważyłem całkiem przydatna funkcjonalność: możliwość skorzystania z konwersji zawartości wyświetlanej strony na przyjaźniejszą drukarce.  Nie ma w tym nic niezwykłego, ale akurat ten skrypt ujął mnie swoimi możliwościami możliwościami edycji. Skrypt możemy oczywiście podpiąc pod np. własnego bloga, albo wykonać na obcym adresie. Polecam obejrzeć: www.printfriendly.com.

A może znacie coś lepszego?

Read Full Post »

Polecanka: Dropbox

Zdarza się potrzeba zamieszczenia jakiegoś własnego materiału w sieci. Wiele osób posiada własny hosting, ale chyba nadal większość korzysta z miejsc udostępniających możliwość prowadzenia strony, czy też bloga, za darmo. Wtedy najczęściej okazuje się, że mają kłopot z zamieszczaniem materiałów do ściągnięcia. Oczywiście Rapidshare, Scribd itp. platformy pozwalają na ominięcie problemu, ale mają pewne wady. A to osoba chcąca ściągnąć materiał musi się zarejestrować (lub posiadać konto na Facebooku), a to znów czas przechowywania materiałów jest ograniczony. Na szczęście są lepsze rozwiązania i jedno z nich chciałem polecić.

Dropbox to właściwie dysk sieciowy z możliwością synchronizacji danych z  fizycznym katalogiem na komputerze (a właściwie nawet kilku). Oprogramowanie synchronizujące (z którego wcale nie musimy korzystać, bo od czego jest przeglądarka internetowa), jest dostępne dla Windowsa, Linuksów, Maca, a nawet platform mobilnych. Naprawdę świetna sprawa, ale nas interesuje szczególnie jedna z własności Dropboxa. Otóż jeden z katalogów jest udostępniany tak jak witryna WWW. Oznacza to, że każdy z plików w katalogu Public może zostać udostępniony komukolwiek za pomocą specjalnego linka. Ma on postać „http://dl.dropbox.com/u/<nasz_unikalny_numer>/<nazwa_pliku>&#8221; . Żadnego logowania – można ściągać.

 Dropbox ma jeszcze parę fajnych funkcji, typu współdzielenia zasobów z innymi użytkownikami, które sprawiają, że stał się dla mnie bardzo przydatnym narzędziem. Za jego używaniem przemawia też fakt, że 2GB dysku dostaje się po prostu za darmo. Szczerze polecam.

Na koniec link: dropbox.com. Tam dowiecie się więcej.

Read Full Post »

Nie planowałem zakupu kolejnego czytnika PDFów. Tak się jednak złożyło, że jako nagrodę w konkursie otrzymałem czytnik Icarus Go. To znakomita okazja, żeby porównać go z posiadanym Vedia eReader K4.

Przede wszystkim mamy do czynienia z technologią eInk. Odblaski światła na ekranie przestają mieć jakiekolwiek znaczenie, kolory są dwa (czarny i biały), za to w 8 odcieniach. Dokładne dane techniczne łatwo znaleźć w Internecie, wiec ponownie skupie się na wrażeniach z użytkowania. Jeśli ktoś chce się zapoznać z oceną czytnika w specjalistycznym portalu to zapraszam na e-tekst.pl.

Do czytnika nie jest dołączony zasilacz, a jedynie przewód USB. Brak też jakiegokolwiek pokrowca. Drukowana instrukcja ma chyba ze 4 zdania. Za to w pamięci flash znajdziemy podręcznik w języku angielskim i kilka książek we wszystkich dostępnych wersjach językowych menu, w tym w polskim. Są Krzyżacy, Quo Vadis, LalkaHamlet itp.

Czytnik działa zdecydowanie szybciej od K4.  Najbardziej pracochłonna strona (okładka jednego z podręczników z szczegółową grafiką) ładowała się kilkanaście sekund. Przeważnie przeładowanie strony zajmuje zdecydowanie mniej niż sekundę. Sześciocalowy ekran w rozdzielczości 600 x 800 pikseli (160 DPI) jest zdecydowanie wyraźniejszy od tego w Vedii, ale część podręczników z kolorowymi grafikami traci na czytelności.

Z grafikami w ogóle bywa problem w PDFach na Icarusie. Niektóre się nie wyświetlają. Nie udało mi się póki co zauważyć prawidłowości. Mam jedynie podejrzenie, że może to mieć związek z problemami, jakie kiedyś zgłaszał przy składzie Piotr Ramel, bowiem nieszczęsny PDF to Sensacja i Przygoda.

Icarus reaguje na zmianę położenia obrotem strony – dość łatwo udaje się znaleźć taki poziom powiększenia (ustalany skokowo), żeby czytać wygodnie. Ogólnie dokumenty z małą czcionką są czytelne dopiero po obróceniu czytnika i rozciągnięciu dokumentu na szeroość ekranu.

Dużo lepiej jest też z otwieraniem PDFów. Spróbowałem otworzyć wszystkie pliki z którymi były kłopoty na K4 i jak dotąd powtórzył się jedynie problem z otwarciem Legends of Anglerre. Na szczęście wystąpienie błędu na Icarusie nie blokuje czytnika, jak w przypadku Vedii.

W porównaniu do zachowania Vedia eReader K4 jest dużo lepiej. Gdybym miał się ponownie decydować na zakup czytnika wybrałbym Icarusa Go, szczególnie że w tej chwili można go nabyć w okolicach 550 zł. Na szczęście nie było takiej potrzeby – tym większa mam satysfakcję. Dla osób lubiących czytać i nosić ze sobą całą biblioteczkę to dobry zakup. W skali szkolnej „4”. No może „4-” za minimalistyczny osprzęt (brak zasilacza i słuchawek) – dla mnie to akurat żaden problem, bo trochę tego w domu mam.

Read Full Post »

Older Posts »