Ubuntu jest systemem zdecydowanie desktopowym, choć występuje też w wersji serwerowej. Z różnych względów na wirtualnych serwerach (VMWare) postanowiono zainstalować Ubuntu Server 8.04 (wersja 64 bitowa). Oczywiście moje i kolegów potrzeby nieco różniły się od standardowych i w wyniku pewnych eksperymentów, które przy tej okazji czyniliśmy udało się nam załatwić serwer na amen. Dwa razy pod rząd. W przeciągu 15 minut.
Najpierw o objawach. Po wykonaniu pewnych operacji system przestał dostrzegać strukturę katalogów. Wywołania typu
ls
czy jakiekolwiek inne dawały komunikat błędu informujący, że plików nie znaleziono, choć „bashowe sztuczki” upewniły nas w czymś zgoła przeciwnym. Po próbie oczywiście restartu „kernel panic”. Co tak na prawdę się stało – jeszcze nie wiemy. Nie było jak dotąd czasu na dogłębną analizę. Wywołanie przez nas dwóch następujących komend absolutnie nie powinno mieć takiego finału.
sudo ln -s /lib /lib64
sudo rm /lib64
Tworzymy link symboliczny do katalogu /lib o nazwie lib64, a następnie go usuwamy. I nic więcej.
Jeszcze nie wiemy, czy problem może dotyczyć także innych wersji Ubuntu lub dystrybucji linuksa i czy jest związany z systemem plików (XFS), czy może z czymś innym. Do własnych eksperymentów nie zachęcam – szczególnie w obecności istotnych danych.